Atbaj jest wściekły i wciąż z kimś walczy, a raczej jest wkurwiony i się z kimś napierdala. Czerpię z tego siłę, napęd do przyjmowania na klatę kolejnych życiowych przegranych. Jest jak sztorm ociekający krwią. Wierzy, że jak wygra ten hajs to będzie lepiej i wszystko się zmieni. „Jesteś genetycznym odpadem, pomyłką przyrodniczą” krzyczy na niego wstrętna baba, a Atbaj bije ją jak każdego i krzyczy, odgraża się światu, ale nikt go nie słucha. Atbajowi odłączają prąd bo nie płaci, ale nie jest to klasyczne kino społeczne chociaż rzecz dzieje się na cholernej prowincji, na której psy dupami szczekają z rzadka, bo im się nie chce.
Abstrakcyjne poczucie humoru miesza się z napierdalanką i dramatem.
Na mnie zrobił wrażenie.
Tytuł oryginalny: Boi Atbaya
Reżyseria: Adilkhan Yerzhanov
Kazachstan 2019
język rosyjski
Obejrzany na Warszawskim Festiwalu Filmowym 2019
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz