To niezwykły las, najstarszy w Europie, wysokie drzewa, żubry, łosie, żurawie, raj. Trzy lata temu wszystko się zmienia. Nagle ten piękną, monumentalną puszczę wypełniają ludzkie tragedie, przerażenie, rozpacz, głód, ból i śmierć. A Asia i Marek kupili ten dom, żeby ich dzieci wychowywały się w miejscu dobra, piękna i spokoju. Są dobrymi ludźmi, więc pomagają, nad wejściem świeci się zielona lampka, która oznacza, możecie zapukać do nas bezpiecznie, nie zadzwonimy na straż graniczną. Biegają po lesie z plecakami, karmią, poją, opatrują rany, ubierają w suche ubrania, pomagają jak mogą. Dzieci żyją tymi tematami, więc ich plastelinowe samochodziki wywożą uchodźców do Niemiec. Ten przepiękny las, ta ściana drzew na horyzoncie dla Asi i Marka już nie niesie spokoju, mocy, zachwytu, oni myślą jest mróz, zamarzną, pada, bagna robią się bardziej niebezpieczne, jest noc, ktoś tam może umierać. Jak mogę czuć radość, kiedy tuż za moim płotem…
Powiedzieć, że ten film jest poruszający, to nic nie powiedzieć, tragedia na granicy trwa, w kwestiach humanitarnych nie zmieniło się w tym kraju nic. Obcy są obcy.