Znów na tapecie El Capitan, tym razem bez zabezpieczeń prawie 1000 metrów jednej z najtrudniejszych tras świata. BEZ ZABEZPIECZEŃ. Powiem tak, to jest wspinaczkowy thriller, można się zesrać ze strachu oglądając to podejście, ja w kinie przybierałam najabsurdalniejsze pozy świata i spociłam się jak norka.
Jest to opowieść o tym jak Alex Honnold, jeden z najwybitniejszych wspinaczy uprawiających free climbing uwziął się na El Capitan, Jest o przygotowaniach, o wątpliwościach, o życiu osobistym, o dlaczego.
Widoki, wiadomo, niepowtarzalne. Alex, poza walorami szaleńca jest niezwykle przystojny i słucha się i ogląda go z dużą przyjemnością.
Jest poniekąd kontynuacją, bo znowu El Cap, filmu Dawn Wall, którego też nie należy oglądać na małym ekranie, tylko upolować w kinie.
Nie dość, że iść do kina oczywiście, nie odkładać na Netflixa to brać dzieci, bo ciekawe, bo inspirujące, bo lepiej niż na Dumbo :)
Tytuł oryginalny: Free Solo
Reżyseria: Jimmy Chin, Elizabeth Chai Vasarhelyi
USA, 2018
Język: angielski
Obejrzane w KInie Elektronik :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz