Bieda, taka na granicy wysypiska śmieci, w zasadzie każdy fragment krajobrazu wyglada jak śmietnik, nawet lokalny bogacz jeździ samochodem z gąbką wystającą z tapicerki, no, ale jeździ i na benzynę ma.
W centrum akcji jest kobieta, która wygląda jakby od otoczenia dzieliła ją gruba, pancerna szyba. Wykonuje polecenia męża, opiekuje się dziećmi, zamyka okno kiedy do mieszkania zaczyna lecieć dym z komina pobliskiej fabryki. Ona milczy, w zasadzie jej nie ma w tym wszystkim, przemieszcza się, wykonuje czynności, prawie nie mówi, nie okazuje uczuć, nic nie wiadomo. Mąż czasem przyniesie trochę luksusu, żeby przykryć nędzę i zapomnieć o niepłaconym czynszu. Potem dzieje się coś tajemniczego i teraz kobieta musi zawalczyć o byt, a do tego zaopiekować się kurą, która zajęła miejsce męża. Możliwości ma małe, do fabryki nie przyjmują kobiet, do sprzątania się nie nadaje. Kombinuje jak może.
Przedziwny film, ujął mnie tym nieludzkim brudem wszystkiego, tym przepychaniem się kobiety nieobecnej przez rzeczywistość i elementami brudnej bajki.
Skojarzenia filmowe: Hristo, Tato
MFF w Cannes, Tydzień Krytyki 2021 – Główna Nagroda
Nowe Horyzonty 2021 - Wyróżnienie Jury
Tytuł oryginalny: Feathers
Reżyseria: Omar El Zohairy
Egipt, Holandia, Grecja, Francja, 2021
język arabski
Obejrzane na Nowych Horyzontach 2021
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz