Jak w „Sierranevada” tak w „MMXX” ludzie prowadzą rozmowy, które błądzą, gdzieś się rwą i odnawiają. Tworzy to taką rozmemłaną rzekę historii, płynie, stoi, płynie, stoi, czasem zanika zupełnie, a potem wraca szybkim nurtem. Rozkojarzona terapeutka i pacjentka, która odnosi sukcesy, brat, który przyszedł po mikser, ale nie może znaleźć końcówki do ciasta, pielęgniarz, który grzebie sobie w nosie patyczkiem od covidowego testu i policjanci, którzy trafiają na kanapę w wiejskim domku i przesłuchują ofiarę handlu ludźmi. Ci wszyscy ludzie, gdzieś utknęli w swoich historiach, z jakiejś pętli nie mogą się wyplątać. Uwielbiam ten rytm i to w jak niezauważalny sposób wikła nas w ludzkie historie. Niezgrabne zdania, powtórzenia, gubienie rytmu. Małymi, niezgrabnymi cegiełkami buduje historie zwykłe, codzienne i wstrząsające.
Reżyseria: Cristi Puiu
Rumunia, Francja 2023
Obejrzane na Warszawskim Festiwalu Filmowym 2023
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz