Connie i Nick, bracia, jeden jest drobnym cwaniaczkiem, którzy wierzy w swoje debilne pomysły wejścia w posiadanie dużych pieniędzy, drugi niedorozwinięty, który próbuje nadążyć za pomysłami w których realizację jest wciągnięty przez brata. Connie bardzo kocha swojego brata, poszedłby za nim w ogień, niestety jego plany napadu na bank powodują, że Nick trafia do więzienia i zaczyna się rozpaczliwa batalia wyciągnięcia go stamtąd. Rzecz dzieje się w ciągu mniej więcej doby i kiedy zaczyna się równia pochyła wypadków, zdarzenia zaczynają pędzić z oszałamiająca prędkością, w rytm pulsującej muzyki, Connie wpada na coraz to nowe, coraz bardziej idiotyczne pomysły, żeby uratować Nicka, spotyka na swojej drodze wachlarz postaci, które łączy z nim to, że wszyscy są ludźmi żyjącymi na mniejszym lub większym marginesie społecznym. Jak taniec po kwasie zapierdala noc, a Connie ciągle ma nadzieję, że któryś z jego planów wypali.
Coś z mojego ulubionego wątku nóg spętanych czymś, jakąś zapisaną w DNA porażką i niestygnącą nadzieją, że uciekniesz od planu wytyczonego przez pozycje społeczną.
Zabawne, tragiczne, wciągające, hipnotyzujące.
Ciekawostka: film wyreżyserowali bracia
Skojarzenia filmowe: „Noc na ziemii”, „Taksówkarz”,
Tytuł oryginalny: Good Time
Reżyseria: Benny Safdie, Josh Safdie
USA 2017
język angielski
Nagrody: MFF w Cannes 2017 – Cannes Soundtrack Award
Obejrzane na American Film Festival 2019
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz